Miejskie skwery oraz place w
pobliżu dworców autobusowych i kolejowych to miejsca, które zwracają na siebie
uwagę i nie chodzi tutaj o jakiś specjalny kształt albo wyjątkowy projekt
architekta krajobrazu, czy urbanisty.
W ciągu dnia to zwyczajne
betonowe place i zielone skwery. Wszystko ulega zmianie w godzinach
popołudniowych i wieczorem.
Skwery i place zamieniają się wtenczas w lokalne
fitness kluby na powietrzu, estrady i sale koncertowe. Ludzie masowo stawiają
pierwsze kroki w tango i nie przeszkadza im, że tańczą w rytmie chińskiej muzyki
pop. Kobiety, głównie w średnim wieku i staruszki (ale zdarzają się i młodsze
dziewczyny, a nawet kilku panów wyłapaliśmy w tłumie), zbierają się w grupki
kilkunastoosobowe i prezentują ćwiczone wcześniej układy taneczne lub śpiewają.
Zewsząd rozbrzmiewa muzyka z magnetofonów. Pojawiają się też kolorowe lampki i
diody. Niektóre panie troszczą się również o zachowanie jedności kostiumów, co
zwiększa atrakcyjność jednolitości widowiska. Klaskanie, obroty i rytmiczne
tupanie nogami to tylko niektóre z elementów prezentowanych układów
choreograficznych. A wszystko w rytmie, wystukiwanym przez bębny i talerze.
Często wychodzi to bez ładu
i składu, ale nie to jest najważniejsze. To czas, kiedy można spotkać się z
innymi, a oprócz tego zrobić coś wspólnie i jeszcze cieszyć się efektem. I
absolutnie nikomu nie przeszkadzają tłumy zebranych, ani raniąca uszy
kakofonia.
Prawdopodobnie to wspaniałe
uczucie lekkości po duchotach i wilgociach, serwowanych przez lipcową pogodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz