Każdego dnia przed 6:00 rano, na wielu odcinkach, delta Mekongu zamienia się w zatłoczoną arterię. |
Na targ rzeczny spieszą handlarze. |
Pędzą też niczym niewyróżniający się w tłumie turyści. |
Zanim jednak dopłyniemy na miejsce, czas na poranną kawę z rzecznej kuchni polowej. |
Głęboki łyk i prosto na targ. |
Zanim jednak dobijemy do łodzi targujących handlarzy, musimy przepuścić jeszcze tramwaj rzeczny z pasażerami. |
Barka jest większa, a poza tym jej pasażerowie pędzą do pracy, a my jedynie pstrykamy zdjęcia relaksując się w naszym czółenku. |
Na targ spieszy również pies, znany z tego, że jeździł koleją i który podobno oddał za nią życie, ale najwyraźniej to jedynie pogłoski, a pies przerzucił się na inny rodzaj środków lokomocji. |
Na targu wszystko już gotowe. |
Pierwsi klienci mają szansę na zakup najlepszego towaru. |
Jest tutaj wszystko. A dominują owoce, warzywa, mięso i przetwory domowej roboty. |
Z każdą chwilą na rzece robi się coraz ciaśniej. |
Zachwalaniom własnego towaru nie ma końca. |
To może i my się skusimy. |
Szybka piłka i nawet urwaliśmy z ceny kilka groszy. |
Na targu gwar i wielki ruch. Sprzedawcy uwijają się, podając, pakując i przeładowując towar. |
Pracują całe rodziny, więc tylko na pokładzie łodzi można mieć dziecko pod kontrolą. A przy okazji, zawsze to dodatkowa para rąk do podania klientowi koszyka z soczystymi limonkami. |
Wypoczywa jedynie nasz sternik, ale ciężko pracował przez ostatnią godzinę operując sterem, silnikiem i wiosłami, więc najwyższa pora na relaks. |
Na targ dobili również Ci najbardziej zainteresowani zobaczeniem atrakcji numer jeden z ofert biur podróży w Ho Chi Minh. A pamiętajmy, że wypływa się o 5:00 rano... |
Banany spałaszowane. Doły pod oczami wciąż widoczne. Dziękujemy Mekongu. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz