Podróżując, nabraliśmy dystansu
do wielu kwestii i zawsze bardziej zdawaliśmy się na intuicję niż na plany.
Gdyby wszystko miało pójść według pierwotnego planu, bylibyśmy teraz w Indiach,
a Dorota uczyłaby dzieciaki francuskiego. Ale traf chciał, że Indie nas nie
chciały. Ambasada tego państwa w Bangkoku po prostu odmówiła wydania wizy
pracowniczej, podając solidne argumenty. Prawda jest taka, że musielibyśmy
wrócić do Polski, aby taką wizę otrzymać. O innej możliwości nie mogło być
mowy, jeśli chcielibyśmy działać legalnie.
W Bangkoku więc na szybko
przeanalizowaliśmy sprawę i wysnuliśmy dwa wnioski. Po pierwsze, od stycznia
chcielibyśmy choć na kilka miesięcy przestać się przemieszczać. Po drugie,
chcemy jeszcze zostać w Azji – coraz mniej spieszy nam się do Europy.
Następnie, stworzyliśmy listę miejsc, gdzie chcielibyśmy pomieszkać. Były to:
Hong Kong, Hanoi, Sajgon, Georgetown, Bangkok. Lukratywne możliwości pracy
pchały nas raczej w stronę Wietnamu, ale najlepsze fluidy poczuliśmy
bezapelacyjnie w stolicy Tajlandii. Następnego dnia po stworzeniu tego
rankingu, nieoczekiwanie dostaliśmy zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną do
pewnej instytucji. Było to na początku listopada 2014. Rozmowa zapowiadała się
nad wyraz obiecująco. Splot różnych, nieprzewidzianych okoliczności sprawił, że
dwa miesiące później, czyli w styczniu 2015 wspomniana opcja pracy jest mocno
niepewna. Niemniej jednak, daje nam możliwości i dobry punkt wyjścia do
poszukiwania czegoś innego. Podróżnicze znajomości przydały się choćby do wielkiej
pomocy w sprawie załatwienia jakiegoś fajnego lokum w stolicy Tajlandii.
Słowem, za kilka dni, najpewniej
wrzucimy nasze plecaczki na dno szafy (wcześniej je jednak upierzemy), kupimy
kilka „normalnych” ciuszków i…zamieszkamy w Tajlandii! Na jakiś czas. Taki jest
plan. Nie oznacza to jednak, że przestaniemy jeździć, gdyż zamierzamy cały
czas, tym razem weekendowo, chłonąć to, co Azja ma nam do zaoferowania. Jak
widać, plany jednak ulegają częstym zmianom z różnych przyczyn, więc równie
dobrze może za miesiąc ten post nie będzie już aktualny?
Pisząc go jednak w tej chwili,
mamy wielką nadzieję, że uda nam się spędzić cudowny rok 2015 w tym
niesamowitej metropolii. Wydaje nam się, że jest to niezłe miejsce na
mieszkanie tu w początkach naszych lat trzydziestych :)
A co potem? Oczywiście, będziemy
podróżować dalej :)
Trzymam kciuki, aby było pewne!
OdpowiedzUsuńWitajcie:) czy można się z Wami skontaktować prywatnie? Depczemy Wam troszkę po piętach w naszej podróży i mamy kilka pytań odnośnie Birmy:) to jest nasz mail pauro16@gmail.com Jeśli to możliwe odezwijcie się:) Pozdrowienia z Kambodży!
OdpowiedzUsuńCześć, popieram pytanie Grzegorza, my skoleji za niedługo wyjeżdżamy w bardzo podobną podróż...miałbym parę pytań do sposobu i rodzaju pracy jaką szukaliście?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Lukasz i Kasia
kowalski.lukasz@wp.pl