Pod
koniec października tajskie miasteczko Chonburi pod Pattayą, jak co
roku, wybudza się ze snu. To czas festiwalu z bykami w roli głównej.
Zabawa trwa przez tydzień. W tym roku (2015) festiwal odbył się w
dniach 22.10-01.11. W ramach wydarzenia zaplanowano liczne atrakcje,
jak choćby koncerty, wspinanie się po bambusowej tyczce i targi
byków. Nie mogło, rzecz jasna, zabraknąć straganów z lokalnymi
przysmakami.
Najważniejsza część festiwalu to emocjonujące
wyścigi byków w tradycyjnym stylu. W przeszłości wydarzenie
odbywało się na prowincji, a za tor wyścigowy służył kawałek
pola ryżowego po żniwach. Obecnie wszystko odbywa się w centrum
Chonburi tuż przy stadionie miejskim. Festiwal ma lokalny charakter,
co diametralnie zmienia się w dniu rozpoczęcia wyścigów.
Wtenczas, oprócz miejscowych z okolicznych wsi, ściągają tutaj
również tłumy turystów z Bangkoku oraz Pattayi. W końcu nie
często spotyka się setki byków zgromadzone na jednym placu, a te
rzeczywiście zmieniają atmosferę miasta. O wydarzeniu przypominają
banery różnego rozmiaru oraz plakaty na słupach. 26 października
zapowiada się byczo.
O
9:00 rano na placu widać już końcowe przygotowania. Zjeżdżają
się ostatnie ciężarówki z bykami. Wszystkie przystrojone
odświętnie.
Na
wstępie byki otrzymują numery startowe. Mimo wczesnej pory
temperatura daje się już we znaki. Zwierzęta odprowadzane są
zatem do zacienionych altan i pod specjalnie przygotowane zadaszenia,
gdzie łatwiej będzie im czekać na swoją kolej. Właściciele
byków dbają o ich dobrą kondycję, regularnie polewając zgrzane
cielska chłodną wodą z beczek i wiader. Plac poza torem gonitw
powoli zamienia się w błotniste bajoro z odchodami.
Trybuny
zapełniają się. Tym bardziej, że na torze można już zobaczyć
pierwszych jeźdźców. Mężczyzn lub chłopców. Wiek jeźdźca nie
gra tutaj większej roli. Na razie jest to wciąż etap rozgrzewki,
ale i tak wywołuje to silną dawkę emocji i ekscytację wśród
gapiów. Wszystko za sprawą byków, które nie zawsze chcą ustawić
się w bramkach startowych oraz jeźdźców, którzy w spektakularny
sposób zeskakują z byków tuż za linią mety.
Za
chwilę rozpocznie się pierwszy wyścig.
Jeźdźcy
powoli zajmują miejsca na zadach swoich byków. Bardziej niespokojne
zwierzęta uspokaja się polewając je wodą, poklepując po pysku,
grzbiecie i zadzie. Przy zwierzętach znajdują się tylko ich
właściciele, którzy najlepiej wiedzą, jakim trikiem zmusić
zwierzę do spokojnego zajęcia pozycji w bramce startowej.
Pejcze
unoszą się w górę. Serca zwierząt i ich jeźdźców zdają się
pompować krew w jednakowo przyśpieszonym tempie. Mięśnie prężą
się do granic możliwości. Rozgrzane ciała jeźdźca i byka stają
się jednym organizmem. Ubitą ziemię zrasza pot. Wszystkie
obiektywy kierują się w stronę bramek startowych. Rajd tuż tuż.
Byki zaczynają podrywać się niespokojnie.
I
wystartowały!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz