Wysłużone naczepy polskich przewoźników, ciągniki siodłowe, samochody
dostawcze, a także kilkunastoletnie vany i osobówki z niemieckim rodowodem –
wszystkie w Azji Centralnej przeżywąją swoją trzecią młodość. Trzecią, bo drugą
przeżyły już wcześniej w Polsce albo krajach nadbałtyckich, ściągnięte z Zachodu
zaraz po rozszerzeniu Unii Europejskiej o nowych członków w 2004 roku.
Kilkuletnie Mercedesy, BMW, Ople i VW przewożono na potęgę od zachodniego
sąsiada i rejestrowano na terytorium RP, gdzie owe pojazdy mogły przez kolejne
kilka-kilkanaście lat cieszyć się polskimi krajobrazami. Zresztą jest tak cały
czas.
|
Czerwiec 2014. Mongolia. Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów głównej drogi z Ułan Bator nad Jezioro Khuvsgul. Potem to już tylko jazda po kamieniach przez całą nockę z nawigacją w postaci gwiazd i drogowskazami z zapamiętanych konturów górskich szczytów. |
Dla wielu z tych pojazdów przyjazd do Polski to dopiero początek
przygody. Po kilku lub kilkunastu latach rozpoczną swoją podróż na Wschód. Dla
części z nich droga będzie dłużyć się w nieskończoność, wiodąc nieszczęśników
przez syberyjskie bezdroża, mongolskie pustkowie i kazachskie stepy. Ta podróż
zakończy się dopiero gdzieś w dolinach u wrót rozległych masywów Tienszan.
|
Grudzień 2015. Kirgistan. Gdzieś podczas autostopowego ganiania z południa na północ. |
Z
takiej perspektywy, życie w Europie jest dla owych samochodów sielanką. Dopiero
tam daleko ich motory muszą zmagać się z gorącym powietrzem, pyłem a często
również i mrozem. Te samochody nie raz przetną naszą drogę na Ukrainie czy
Białorusi. Może to się zdarzyć również w Mołdawii i przylegającym do niej
Naddniestrzu. Można je spotkać na górskich serpentynach w republikach Kaukazu
albo w bezkresnej matuszce Rosji, chociaż znacznie rzadziej po wschodniej
stronie Uralu, gdzie prościej o japuszkę
z portu we Władywostoku. Samochody z polskich dróg bez trudu spotkamy na całym
obszarze dawnych wpływów Związku Radzieckiego od naszych wschodnich sąsiadów, przez
terytorium dawnej Jugosławii aż po Azję Centralną. Świadczą o tym najlepiej
loga firm spedycyjnych i pozostałości nadruków z ich ofertą na plandekach
ciężarówek albo powierzchniach bocznych wielgachnych naczep. Nie brakuje również
informacji typu „wyjście ewakuacyjne” czy „zakaz palenia” we wnętrzach marszrutek.
|
Grudzień 2015. Kirgistan. Główna droga Biszkek-Osz na przełęczach. |
To właśnie tutaj wiele z osobówek
i pojazdów ciężarowych definitywnie kończy swój żywot. Dalej już nie pojadą.
Dalej są Chiny i naturalna granica w postaci Tienszan i Himalajów. Z drugiej
strony przyjeżdżają toyoty i hondy, a czasem i mazdy, mitsubishi albo subaru.
Wszystkie z kierownicami po prawej stronie i świeżo wywiezione z Kraju Kwitnącej Wiśni.
|
Tuż przed EURO 2012. Ukraina - Sobór Zwiastowania w Charkowie. Tutaj jeszcze skody są w cenie. Jednak im dalej na Wschód, tym rzadziej zaszczycają drogi swoją obecnością. |
|
Czerwiec 2014. Mongolia - szklane centrum Ułan Bator. Japuszki rządzą! |
|
Luty 2016. Kirgistan - Regionalne Muzeum Sztuk Pięknych tuż pod świętą Górą Sulejmana |
|
Luty 2016. Kirgistan - dzielnica cygańska pod Oszem. W zaprzyjaźnionej Luli mahalla każdy chłopak wie, że najlepsze znaczy niemieckie. |
|
Styczeń 2016. Kirgistan - Karakol. Tuż po zamknięciu przewalskiego bazaru. W tle granica kazachska, a tuż tuż za górami Ałmaty. |
|
Styczeń 2016. Kirgistan. Targ zwierzęcy w Karakolu. Sowieckie pojazdy kiedyś stąd definitywnie znikną, nieubłaganie wypierane przez produkcję niemiecką i japuszki. Natomiast baran był, jest i bez cienia wątpliwości będzie tutaj królować po wsze czasy! |
Świetnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ciepło :)
Usuń