Wielkimi
krokami zbliża się 4 maja. Za moment wyruszamy. Plan uległ lekkiej korekcie
przez wzgląd na słabą sytuację z wizą do Rosji. Pewnie to nie pierwsza i nie
ostatnia zmiana na trasie, lecz we wszystkim trzeba widzieć plusy.
Wiza jak najbardziej została nam przyznana. Nie było jednak możliwości, nawet
za pomocą kanałów, na które liczyliśmy, wydłużyć zgody na pobyt przynajmniej do
trzech miesięcy. Można wjechać na trzydzieści dni i kropka. Jak się nie podoba,
to jest wiele innych państw, które
czekają na turystów.
Zwiedzamy
zatem przez te trzydzieści dni, co diametralnie zmienia pierwotne założenia.
Nie będziemy na Sachalinie, Kamczatce, Kołymie, Magadanie. Nie dany jest nam
również tym razem Władywostok. Są jednak pewne plusy takiego obrotu sytuacji. W
te miejsca dojedziemy w przyszłości, a tym samym pozostaną na dłużej w sferze naszych
wyobrażeń i pozwolą nam dalej snuć marzenia o ich odwiedzeniu. Poza tym,
Karelia. Miejsce, którego zupełnie nie braliśmy pod uwagę, a które po krótkim
rozeznaniu całkowicie nas pochłonęło. Mieliśmy zapuścić się w daleki i nieznany
wschód Syberii, a tymczasem będziemy kręcić się całkiem niedaleko znanego
wszystkim Petersburga. Naszym celem staną się jeziora Onega i Ładoga z ich
mnogością i różnorodnością wysepek. Następnie przemysłowe miasto Pietrozawodsk
a dalej ruszymy w kierunku północnym do Murmańska, z którego cofniemy się do
portu w Kandalakszy i, jeśli szczęście nam dopisze, i trafimy na szybsze
roztopy, przedostaniemy się Morzem Białym do Archangielska i Wysp Sołowieckich.
Kolejnym etapem będzie Złoty Pierścień, a zaraz po nim stolica, którą
odwiedzimy głównie w celu spotkania przy kawie z rosyjskim pisarzem o
mołdawskim pochodzeniu, Siergiejem Nikołajewiczem Biełkinem. Po opłaceniu
rachunku za przyjemną dawkę kofeiny w doborowym towarzystwie, wyruszymy koleją
do Ułan-Ude, a stamtąd prosto do Ułan-Bator.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz